Zabiegasz o awans.
Kolejny certyfikat. Tytuł.
Twoim celem jest nowy dom.
Nowy związek.
10k polubień.
Nowa praca.
Wspinasz się po swojej górze.
Czasem przez lata.
Osiągasz to, co zaplanowałeś.
Stajesz na szycie i myślisz: TO WSZYSTKO?
Po co, to wszystko?
Dante nazywa to ROZKOSZNĄ GÓRĄ.
Nie przynosi ona satysfakcji, spełnienia.
Więcej jest w tym zagubienia.
Wspinamy się ku wielkiemu nic.
Gdzieś po drodze nie zauważyliśmy jak jesteśmy uwarunkowani.
Rodzinnie, społecznie, kulturowo.
Zanim się zorientujemy mamy przysłowiowe pół życia za sobą i poczucie zawodu, pustki, rozczarowania.
Czujemy się niespokojni.
Uzależnieni od pracy.
Zakupów.
Kolejnych partnerów.
Cierpimy na bezsenność.
Ból. Smutek.
Poczucie winy.
I z tego miejsca podejmujemy kolejne decyzje i mamy więcej tego samego.
Możemy zbiec ze swojej rozkosznej góry.
Zawsze.
Na każdym etapie życia.
Za tym jest piekło.
I jest to prawdopodobnie jedyna droga do integralności i prawdy.
Do zrozumienia własnych uczuć, decyzji, zachowań.
Łatwo zacząć obwiniać siebie.
Jeśli jesteś w tym miejscu, nie idź naprzód bez pomocy.
Prośba o pomoc to też oznaka odwagi.
Nie jesteś skazany na odosobnienie.
💙
JEST TAK WIELE OSÓB, KTÓRE WYBIERAJĄ ŻYĆ W ROZCZAROWANIU, ZAMIAST ZARYZYKOWAĆ BYCIE ROZCZAROWANYM.
Brené Brown
Moje życie, relacja, praca nie jest taka zła – myślisz.
Inni mają gorzej.
Nie mogę narzekać.
Czasy są trudne.
I jednocześnie coś w środku ciebie woła, dopomina się, nie śpi w nocy.
Jakbyśmy mocno uwierzyli w coś, co nie jest prawdą.
I jednocześnie mieli tego świadomość.
„Nie da się tak po prostu kochać siebie.”
Słyszę od klientki.
Kto nas tego nauczył?
Kultura, społeczeństwo, reklamy, rodzice?
I z tej niemiłości do siebie zgadzamy się na coś na co, się nie zgadzamy.
Spotkania. Relacje. Pracę.
Dwa tygodnie wakacji mają za zadanie wynagrodzić nam smutek życia codziennego.
Zamiast tworzyć, wzrastać, rozwijać się porównujemy się do innych.
To inni zaszli „dalej”.
Mają zrobione paznokcie, włosy, ciało i najnowszy kształt ust.
Bez tego wszystkiego, zaczynamy czuć się jeszcze mniej wartościowi.
Miłość do siebie uzależniamy od liczy na koncie, na wadze lub analizy masy mięśniowej.
Życie to tak znacznie więcej.
I twoje życie, w tym życiu też.
Ma znaczenie.
Ma wartość.
Rozwój, wzrost, twórczość to nasza pierwotna natura.
Nie ma w tym nic niestosownego jeśli szukamy w życiu więcej przyjemności, wiedzy, piękna, dostatku, doświadczeń – jest w nas to pragnienie.
W tym chcę cię wspierać.
Sprawdźmy tylko czy nie wspinasz się na Rozkoszną Górę, po wejściu na którą powiesz: „I po to, to wszystko?”
Marta