To wymaga dużo odwagi, aby pozwolić by inni byli rozczarowani naszym życiem.
Ale jeśli ktoś ma być nieszczęśliwy z powodu tego w jaki sposób żyjesz, to nie powinieneś być ty.
Inni mogą nas osądzać. Mogą nas nie lubić.
Nie ma w tym nic złego.
I nie chodzi o to, by rozczarowywać innych celowo.
Chodzi zwyczajnie o to, by nie rozczarowywać siebie.
To brzmi jak frazes, ale każdego dnia możemy na nowo zdecydować, by coś zacząć robić, lub by coś przestać robić.
Możemy ponownie podjąć decyzję.
By w momencie, gdy ogarnia nas złość wobec naszego nastoletniego syna, zanim wypowiemy słowa pełne agresji i krzywdy, wziąć oddech.
Poczuć swoje emocje, nie wyrzucać ich na zewnątrz, nie tłumić w środku.
Zwyczajnie poczuć.
Zanim kogoś posądzimy o złe intencje, manipulację, zadbajmy o jasność i klarowność własnych myśli.
Możemy zawsze zobaczyć to, co chcemy w drugim człowieku.
Nie chodzi tu o moralizowanie. 🙂
Zwyczajnie o dbanie o siebie.
O swoje emocje, ciało, ducha.
To, co myślisz ma znaczenie.
To, kim jesteś ma znaczenie.
W każdym momencie.
Nie popadaj teraz w poczucie winy, rozczarowanie sobą, krytykę.
Łagodność względem siebie jest skuteczniejsza.
Zauważenie tego, co jest, bez oporu i oceny, pozbawia naszego wewnętrznego potwora mocy.
Polub siebie, zwłaszcza, gdy twój wewnętrzny głos atakuje ciebie.
Marta